piątek, 15 lutego 2013

KRÓLEWNA KONSTANCJA



Daleko, daleko i kiedyś tam, w odległej krainie  żyła sobie prześliczna królewna Konstancja. Każdy chłopak, nieważne czy książę czy nie, kochał się w niej dokładnie tak samo.
Pewnego dnia do zamku, w którym mieszkała Konstancja, przybył prześliczny książę imieniem Konstancjusz.  Królewna nieco się zdziwiła, zaś jej matka zaprosiła księcia do zamku. Książę był tak oczarowany królewną, że nie mógł wydusić z siebie słowa.
W końcu powiedział:

- Królewno jesteś piękna jak kwiat.

Te słowa zabrzmiały jakoś dziwnie. Szczerze i były przepełnione miłością.
Gdy wypowiedział te słowa, nagle jak z podziemi zjawiła się Wróżka ZŁA.  Czym prędzej porwała królewnę, od spojrzenia pięknego księcia, i odfrunęły na miotle w nieznane krainy. 
Rozpacz ogarnęła mieszkańców zamku i całego niewielkiego królestwa. Najdzielniejsi rycerze zostali wysłani przez króla na poszukiwania.

Tymczasem królewna razem z Wróżką ZŁA dotarły do wielkiej góry. Wróżka ZŁA zamknęła królewnę w górskiej jaskini, w której czaił się tylko mrok. Królewna bała się i płakała. Czekała, na przybycie księcia i uwolnienie. Jednak ta bajka nie chciała być taka piękna. Czas mijał a królewna coraz bardziej traciła nadzieję.

W tym samym czasie Konstancjusz obwiniając siebie za porwanie niewinnej Konstancji wyruszył na jej poszukiwania. Nie było to łatwe. Nie wiedział nawet dokąd ma iść. Podążając za głosem serca szedł przed siebie i wiedział, że idzie tam gdzie trzeba. Noc zmieniała się w dzień, a dzień w noc, kolejną i kolejną. Nie wiedział już, ile dni tak wędruje. Pewnej nocy nadleciała sowa. Królewicz najpierw się przestraszył, lecz 
w  chwilę później, rozmawiał już z nią. Okazało się, że sowa nieco nie dosłyszy, co nie przeszkadzało jej zachować „sokoli” wzrok.

Konstancjusz zapytał:
- czy nie widziałaś może przelatującej na miotle wróżki i królewny?
Sowa głęboko się zamyśliła.
Przypomniała sobie, że poprzedniego wieczora widziała lecącą miotłę a na niej jakieś dwie postaci. Zniknęły za siódmą górą. I sowa odleciała – uchu- uchu- uchu.

Długa podróż czekała jeszcze księcia. Zmęczenie dało znać o sobie i książę zasnął 
w samym środku lasu. Śnił tylko o Konstancji i o słowach które wywołały Wróżkę ZŁA. 
Królewno jesteś piękna jak kwiat. W tym momencie nagły hałas obudził księcia. Okazało się, że skrzydlaty jednorożec stał przed nim i czekał, aby mu pomóc w poszukiwaniach. Konstancjusz ucieszył się i szybko wsiadł na jednorożca. Cudowny koń dokładnie wiedział, gdzie ukryta jest królewna. Zabrał księcia czym prędzej do jaskini. Konstancjusz mocno się zdziwił i nie wiedział dokładnie czego ma szukać, gdyż góra w każdym miejscu wyglądała dokładnie tak samo. Usiadł cicho pod skałą i sam zaczął płakać. Przebył tyle drogi, i teraz siedzi w nieznanym mu miejscu i zupełnie nie wie co ma robić. 
W tym momencie stado nietoperzy wyleciało ze szczeliny w skale. Książę szybko się pozbierał i zaczął poszukiwać jaskini z której wyleciały nietoperze. Znalazł tam mały kolczyk królewny. Nadzieja przepełniła jego serce, że królewna naprawdę tu jest. Sowa 
z którą rozmawiał dzień wcześniej nagle zjawiła się, aby mu pomóc.
Skoro już wiesz, że królewna tu jest mogę Ci pomóc. Wypowiedziała słowa, które napełniły trwogą Konstancjusza, który zaczął się rozglądać za Wróżką ZŁA.

-jesteś piękna jak kwiat- powiedziała sowa.

W tym momencie wstał świt. Wszystko rozbłysło niesamowitym blaskiem, a góra po prostu otworzyła się. U wejścia do jaskini stanęła Konstancja. Usiedli na pięknego jednorożca
i szczęśliwie wrócili do zamku. Radość wielka ogarnęła króla i królową, którzy natychmiast zarządzili wesele. I jakby nie było żyli długo i szczęśliwie.


KONIEC

Brak komentarzy: