Daleko, daleko
i kiedyś tam, w odległej krainie żyła
sobie prześliczna królewna Konstancja. Każdy chłopak, nieważne czy książę czy
nie, kochał się w niej dokładnie tak samo.
Pewnego dnia do zamku, w którym
mieszkała Konstancja, przybył prześliczny książę imieniem Konstancjusz. Królewna nieco się zdziwiła, zaś jej matka
zaprosiła księcia do zamku. Książę był tak oczarowany królewną, że nie mógł
wydusić z siebie słowa.
W końcu powiedział:
- Królewno jesteś piękna jak
kwiat.
Te słowa zabrzmiały jakoś dziwnie.
Szczerze i były przepełnione miłością.
Gdy wypowiedział te słowa, nagle
jak z podziemi zjawiła się Wróżka ZŁA.
Czym prędzej porwała królewnę, od spojrzenia pięknego księcia, i odfrunęły
na miotle w nieznane krainy.
Rozpacz ogarnęła mieszkańców zamku i całego
niewielkiego królestwa. Najdzielniejsi rycerze zostali wysłani przez króla na
poszukiwania.
Tymczasem królewna razem z Wróżką
ZŁA dotarły do wielkiej góry. Wróżka ZŁA zamknęła królewnę w górskiej jaskini,
w której czaił się tylko mrok. Królewna bała się i płakała. Czekała, na
przybycie księcia i uwolnienie. Jednak ta bajka nie chciała być taka piękna.
Czas mijał a królewna coraz bardziej traciła nadzieję.
W tym samym czasie Konstancjusz
obwiniając siebie za porwanie niewinnej Konstancji wyruszył na jej
poszukiwania. Nie było to łatwe. Nie wiedział nawet dokąd ma iść. Podążając za
głosem serca szedł przed siebie i wiedział, że idzie tam gdzie trzeba. Noc
zmieniała się w dzień, a dzień w noc, kolejną i kolejną. Nie wiedział już, ile
dni tak wędruje. Pewnej nocy nadleciała sowa. Królewicz najpierw się
przestraszył, lecz
w chwilę później, rozmawiał już z nią. Okazało się, że
sowa nieco nie dosłyszy, co nie przeszkadzało jej zachować „sokoli” wzrok.
Konstancjusz zapytał:
- czy nie widziałaś może
przelatującej na miotle wróżki i królewny?
Sowa głęboko się zamyśliła.
Przypomniała sobie, że
poprzedniego wieczora widziała lecącą miotłę a na niej jakieś dwie postaci.
Zniknęły za siódmą górą. I sowa odleciała – uchu- uchu- uchu.
Długa podróż czekała jeszcze
księcia. Zmęczenie dało znać o sobie i książę zasnął
w samym środku lasu. Śnił
tylko o Konstancji i o słowach które wywołały Wróżkę ZŁA.
Królewno jesteś piękna jak kwiat.
W tym momencie nagły hałas obudził księcia. Okazało się, że skrzydlaty
jednorożec stał przed nim i czekał, aby mu pomóc w poszukiwaniach. Konstancjusz
ucieszył się i szybko wsiadł na jednorożca. Cudowny koń dokładnie wiedział,
gdzie ukryta jest królewna. Zabrał księcia czym prędzej do jaskini.
Konstancjusz mocno się zdziwił i nie wiedział dokładnie czego ma szukać, gdyż
góra w każdym miejscu wyglądała dokładnie tak samo. Usiadł cicho pod skałą i
sam zaczął płakać. Przebył tyle drogi, i teraz siedzi w nieznanym mu miejscu i
zupełnie nie wie co ma robić.
W tym momencie stado nietoperzy wyleciało ze
szczeliny w skale. Książę szybko się pozbierał i zaczął poszukiwać jaskini z
której wyleciały nietoperze. Znalazł tam mały kolczyk królewny. Nadzieja
przepełniła jego serce, że królewna naprawdę tu jest. Sowa
z którą rozmawiał
dzień wcześniej nagle zjawiła się, aby mu pomóc.
Skoro już wiesz, że królewna tu
jest mogę Ci pomóc. Wypowiedziała słowa, które napełniły trwogą Konstancjusza,
który zaczął się rozglądać za Wróżką ZŁA.
-jesteś piękna jak kwiat-
powiedziała sowa.
W tym momencie wstał świt. Wszystko
rozbłysło niesamowitym blaskiem, a góra po prostu otworzyła się. U wejścia do
jaskini stanęła Konstancja. Usiedli na pięknego jednorożca
i szczęśliwie
wrócili do zamku. Radość wielka ogarnęła króla i królową, którzy natychmiast
zarządzili wesele. I jakby nie było żyli długo i szczęśliwie.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz